Non nobis, Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam.
(Nie dla siebie, Panie [walczymy], nie dla
siebie, lecz dla chwały Twego Imienia).
Jak zapewne nie wszyscy pamiętają, aresztowanie Templariuszy z rozkazu Króla Francji Filipa Pięknego nastąpiło o świcie w piątek 13 października roku pańskiego?1307.
Od tego czasu jak głosi legenda istnieje
pojecie fatalnego „ piątku 13–ego”, ale tak naprawdę przekonanie o pechowości
tej daty pojawiło się w tradycji europejskiej dopiero na początku XX wieku. Nie
jest to oczywiście jedyna legenda związana z Templariuszami. W ciągu stuleci
powstało ich znacznie więcej, zwłaszcza tych dotyczących ukrytych skarbów i
Świętego Graala.
Naiwnością było by
sądzić, że Templariusze o zamachu na swoją wolność nic wcześniej nie wiedzieli. Może nie wszyscy zostali w porę ostrzeżeni,
bo na pewno do odległych komandorii wiadomość o podstępnym działaniu króla
Filipa nie zdążyły dotrzeć na czas. Ale należy w to również wątpić, bo Templariusze
od dawna słynęli z dobrze zorganizowanego systemu łączności. Tak dobrego, że
umożliwiała on realizowanie przekazów pieniężnych w ramach zakonnego systemu
bankowego. Byli bankierami w nowoczesnym tego słowa znaczeniu, to znaczy,
umieli szybko, sprawnie i bez pomyłek przekazywać wiadomości nie tylko
finansowa. Trzeba, bowiem pamiętać, że Templariusze
prawie przez dwieście lat prowadzili szeroka działalność polegająca nie tylko
na wystawiania przekazów pieniężnych, kredytowaniu, ale również na
przechowywaniu w depozycie kosztowności, złota i bardzo ważnych dokumentów.
Pełna nazwa zakonu Templariusze brzmi po
łacinie – Frates Militiae Templi, Pauperes Commilitones
Christi Templique Salomonie, co znaczy – Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona.
Nazwa wywodzi się od miejsca założenia zakonu i jego pierwszej siedziby w
Jerozolimskiej Świątyni Salomona. Historia zakonu rozpoczyna się w 1118 roku, lub jak
sądzi część historyków dopiero w 1119 roku, kiedy to grupa dziewięciu rycerzy
pod przewodnictwem Hugo de Payens, rycerza z Szampanii
złożyła przed patriarchą Jerozolimy Królem Baldwinem II ślub ubóstwa,
czystości i posłuszeństwa zobowiązując się przy tym służyć mu, jako rycerze
broniący pielgrzymów udających się do ziemi świętej.
Templariusze, jako zakonnicy, dbali o przestrzeganie licznych norm obyczajowych. Między innymi wyznawali zasadę “obyczajnego i skromnego ubierania się". Zakazane było jakiekolwiek zdobienie rynsztunku wojennego. Nawet, gdy rycerz posiadał miecz lub hełm ze złotymi lub srebrnymi okuciami, musiał je zaczernić. Surowo zakazane było posiadanie złotych ostróg, będącymi w owych czasach wyróżnieniem szlachectwa. Choć oręż i strój Templariuszy odznaczał się skrajną prostotą i wręcz ascetyzmem, to jednak pod względem bojowym był najwyższej, jakości. Mimo starannie przestrzeganych zasad dopiero w 10 lat później na synodzie w Troyes, papież Honoriusz II zatwierdził nowy zakon i jego regułę opracowaną przez Bernarda opata z Clairvaux, późniejszego Św. Bernarda.
Memento Finis (z łac. „pamiętaj o końcu”) stało się sentencją Ubogich Rycerzy a znakiem rozpoznawczym był białe płaszcze z czerwonym krzyżem, który mogli nosić tylko rycerze - mnisi. Sprawność organizacyjna Templariuszy spowodowała, że zakon bardzo szybko rozprzestrzenili się w Europie i Azji Mniejszej. Ich wiedza sprawiła, że bywali doradcami królów, baronów i możnowładców Europy. Utrzymywali szerokie kontakty z Salladynem (Salah ad-Din) muzułmańskim władcą i pogromca krzyżowców, na którego dworze byli częstymi gośćmi. Osiągnięcie takiej pozycji przez zakonników - rycerzy wymagała znajomości języków i dużych umiejętności dyplomatycznych. Zapewne nie wszyscy posiadali taką wiedzę, bo faktem jest, że ostatni wielki mistrz zakonu Jakub de Molay był analfabetą. Mimo to doskonale lawirował między poszczególnymi frakcjami politycznymi tak na dworze królewskim w Paryżu, pałacu papieskim jak i wśród innych władców Europy. Szczególne związki łączyły templariuszy z religijno-militarną sektą muzułmańską nizerytów. Sekta ta, powstała w Iranie w końcu XI w. i miała charakter ezoteryczny. Jej założyciel i wieloletnim przywódcą był Hassan ibn Sabbaha.
![]() |
Templariusze u króla. |
Templariusze, jako zakonnicy, dbali o przestrzeganie licznych norm obyczajowych. Między innymi wyznawali zasadę “obyczajnego i skromnego ubierania się". Zakazane było jakiekolwiek zdobienie rynsztunku wojennego. Nawet, gdy rycerz posiadał miecz lub hełm ze złotymi lub srebrnymi okuciami, musiał je zaczernić. Surowo zakazane było posiadanie złotych ostróg, będącymi w owych czasach wyróżnieniem szlachectwa. Choć oręż i strój Templariuszy odznaczał się skrajną prostotą i wręcz ascetyzmem, to jednak pod względem bojowym był najwyższej, jakości. Mimo starannie przestrzeganych zasad dopiero w 10 lat później na synodzie w Troyes, papież Honoriusz II zatwierdził nowy zakon i jego regułę opracowaną przez Bernarda opata z Clairvaux, późniejszego Św. Bernarda.
Memento Finis (z łac. „pamiętaj o końcu”) stało się sentencją Ubogich Rycerzy a znakiem rozpoznawczym był białe płaszcze z czerwonym krzyżem, który mogli nosić tylko rycerze - mnisi. Sprawność organizacyjna Templariuszy spowodowała, że zakon bardzo szybko rozprzestrzenili się w Europie i Azji Mniejszej. Ich wiedza sprawiła, że bywali doradcami królów, baronów i możnowładców Europy. Utrzymywali szerokie kontakty z Salladynem (Salah ad-Din) muzułmańskim władcą i pogromca krzyżowców, na którego dworze byli częstymi gośćmi. Osiągnięcie takiej pozycji przez zakonników - rycerzy wymagała znajomości języków i dużych umiejętności dyplomatycznych. Zapewne nie wszyscy posiadali taką wiedzę, bo faktem jest, że ostatni wielki mistrz zakonu Jakub de Molay był analfabetą. Mimo to doskonale lawirował między poszczególnymi frakcjami politycznymi tak na dworze królewskim w Paryżu, pałacu papieskim jak i wśród innych władców Europy. Szczególne związki łączyły templariuszy z religijno-militarną sektą muzułmańską nizerytów. Sekta ta, powstała w Iranie w końcu XI w. i miała charakter ezoteryczny. Jej założyciel i wieloletnim przywódcą był Hassan ibn Sabbaha.
![]() |
Hassan ibn Sabbaha |
![]() |
Pojedynek Templariusza z Asesenem. |
Dlatego też już 14 września a wiec prawie
miesiąc wcześniej król rozesłał listy do swoich wasali nakazując im otwarcie
załączonego do nich tajnego dokumentu dokładnie w określonym dniu i czasie. Jak
dziś wiemy w dokumencie tym była miedzy innymi następująca instrukcja:
![]() |
Średniowieczny dokument |
Równoczesne
aresztowanie zakonników miało zapobiec ukryciu przez nich skarbów i dowodzących
herezji dokumentów.
Ale znając naturę ludzką jestem przekonany, że
na pewno ktoś z adresatów tajnego listu ze zwykłej ciekawości otworzył przed
wyznaczonym terminem opatrzony królewską pieczęcią dokument i dowiedział się z niego
o rozkazie aresztowania Templariuszy. Wiadomość była tak ważna, że natychmiast
podzielił się nią z innymi. Albo, co jest jeszcze bardziej prawdopodobne, że
templariusze dowiedzieli się o zamiarach króla jeszcze przed wysłaniem listów.
W owych czasach wszystkie dokumenty sporządzano ręcznie. Kopiści, królewskie
skryby a musiało być ich wielu, by sporządzić taka wielka ilość listów w tak
krótkim czacie, na pewno donieśli Templariuszom o ich treści zwłaszcza, że już
nie raz przedtem tak czynili.
![]() |
Ostrzeżenie |
![]() |
Flota Templariuszy |
Co do skarbów w dosłownym tego słowa
znaczeniu to należy być bardzo ostrożnym w szacowaniu ich wartości? W świetle
zachowanych dokumentów pochodzących z 1373 roku, kiedy to na zlecenie papieża
Grzegorza XI sporządzono spis dóbr zakonu, Szpitalników, którzy przejęli
większość majątku Templariuszy, można stwierdzić, że owe „skarby”, były tak
naprawdę niewielkie. Ale takie wyniki spisu mogły być spowodowane tym, że
„spadkobiercami” Ubogich Rycerzy Świątyni byli nie tylko Szpitalnicy a
dokumenty inwentarzowe sporządzono po 60 latach od kasacji zakonu Templariuszy.
Templariusze byli zdolnymi bankierami i
wiedzieli, że to dobrze zainwestowane pieniądze przynoszą prawdziwy profit a
nie skrzynie pełne złota ukryte gdzieś w lochu. Dla ludzi zawodowo zajmującymi
się pożyczaniem pieniędzy to dokumenty, weksle i umowy mają prawdziwą wartość i
strzegą ich bardziej niż trzosu złota. Dla zakonników wszystko, co jest związane z
wiarą i religią, a zwłaszcza relikwie takie jak Św. Graal, (jeśli wogóle
istnieje) lub Całun Turyński, były bardzo cenne i dlatego w sposób staranny i
bardzo przemyślany je ukrywano.
Również na podstawie innych zachowanych
dokumentów wiemy, że templariusze w 1307 roku nie był już, przynajmniej w Europie,
potęgą militarną ani finansową. Było ich wtedy ok.,
4500 z czego tylko tysiąc było najwyżej postawionymi w hierarchii braćmi-
rycerzami, pozostali byli to bracia służebni, rzemieślnicy i kapelani-duchowni.
Z tej liczby 2000 przebywało we Francji, a 2500 rozsianych było po całej Europie.
Tylko niewielka ilość
komandorii posiadała fortyfikacje nadające się do obrony lub mogące strzec
skarbu o dużej wartości. Na ogół były to budynki o charakterze pokojowym,
wiejskim, co może częściowo wyjaśnić łatwość, z jak ludzie króla dokonali
aresztowań i zajęcia mienia zakonu. ![]() |
Skarb krzyżowców,
108 złotych monet znalezionych w na zamku Apollonia, na północ od współczesnego
Tel Awiwu.
|
Jeśli
nie złota, srebra i drogich kamieni to, czego szukano w komandoriach i dobrach Ubogich
Rycerzy Chrystusa?
![]() |
Guillaume de Nogaret |
Wówczas to papież odwołując się do jego pochodzenia nazwala go publicznie heretykiem. Była to prawda, bo Nogaret był potomkiem katarów spalonych na stosie u podnóża twierdzy Montségur a jego ojciec został skazany za herezję albigeńską. ( patrz link Tajemnice„Katarzy – tajemnica Montségur”). Dlatego też niektórzy twierdzą, że jego katarskie pochodzenie miało ogromne znaczenie w przygotowywaniu zemsty na Templariuszach, którzy odegrali znaczącą role w krucjacie przeciwko heretykom z Pirenejów.
Wilhelm de Nogaret na pewno wiedział, o
czterech Doskonałych, którzy w noc poprzedzająca poddanie twierdzy wydostali
się po opuszczonych na zachodniej ścianie linach. Doskonali mężowie katarscy
zabrali ze sobą tajemnicze księgi i skarb ukryty w dużym skórzanym worku. Co to
były za księgi i co było worze? Do dnia dzisiejszego pozostaje tajemnicą.
Wilhelm de Nogaret
wiedział też, że Templariusze cały czas podczas oblężenia kontrolowali szlaki i
tajemne ścieszki prowadzące do katarskiej twierdzy. Na tej podstawie z dużym
prawdopodobieństwem można twierdzić, że skarb Katarów z twierdzy Montségur wpadł w ich ręce. Nie było to złoto
ani drogie kamienie, ale coś, co dawało podstawy do herezji i zagrażało
Papiestwu a może nawet i Kościołowi Rzymskiemu. Oskarżenia wysuwane, przez Norgeta przeciwko
Templariuszom były bardzo podobne do tych, jakie wysuwał przeciwko papieżowi
Bonifacemu VIII, czyli herezja i świętokradztwo. Wilhelm z Nogaret nie tylko
nie lubił papieży i templariuszy, ale również Żydów. W 1306 roku został
pełnomocnikiem króla do spraw wypędzenia Żydów z Francji i konfiskaty ich
majątków. Nie dziwmy się, zatem że tak doświadczony człowiek 22 września 1307
został mianowanym przez króla Filipa Pięknego kanclerzem królestwa. Do zadań
nowo mianowanego kanclerza należała realizacja szczegółowego planu uwięzienia Templariuszy
i zrabowanie a właściwie przeszukania ich posiadłości. Czego szukał?
![]() |
Herezja Templariuszy |
Hugon de Pairaud odpowiada, że tak nie uważa. Potem jednak tego samego dnia zeznając po
przerwie (!) zmienił zdanie, co możemy przeczytać w zachowanych aktach: „przed komisarzem poprawił się i powiedział,
że źle zrozumiał postawione przedtem pytanie i poprawił się przysięgając, że
uważa, iż wszyscy bracia byli przyjmowani w ten sposób”.
Dzisiaj, gdy
dokładnie wiemy o stosowanych wówczas torturach znaczenie tej przerwy w
przesłuchaniu jest zupelnie jasne. Gdy za pierwszym razem Hugon de Pairaud nie
“zrozumiał", zawieszono przesłuchanie i oddano go w ręce ludzi króla, a
kiedy przystąpiono do przesłuchań ponownie on wtedy już wszystko "rozumiał”.
Jakie to proste!
Jaka była rola
papieża i jego stosunek to uwiezionych templariuszy?
Z zachowanych
dokumentów charakterystycznym jest list Papieża Klemensa V z dnia 27
października 1307 roku do króla Filipa, w którym to papieża wyraża swój
sprzeciw przeciwko stosowaniu tortur. Pisze w nim: “ Wasza wysokość, położyłeś swoja rękę na ludziach i dobrach zakonu templariuszy,
co więcej, nie zawahałeś się wtrącić ich do wiezienia [.....]. Do cierpień wynikłych z tej niewoli dołożyłeś
Panie, nowe nieszczęście, jednak ze względu na powagę Kościoła lepiej nie
wspominajmy o tym teraz[....].. Jest to aluzja, ale niestety tylko aluzja
do stosowania tortur.
Na szczęście Papież
nie ograniczył się tylko do aluzji, bo 18 października kazał wezwać szambelanów
papieskich, którzy byli templariuszami na służbie w kurii papieskiej i
odpowiednim pismem zagwarantował im bezpieczeństwo.
Prawdziwym ciosem dla
zakonu była jednak Bulla Papieska „Pastoralis,
praeeminentiae”, ogłoszona 22 listopada, 1307 w której to papieża Klemens V
nakazuje aresztowanie templariuszy znajdujących się w innych krajach. Wyjaśnia w niej, że do tego skłoniły go
zeznania członków zakonu z terenu Francji. Jak łatwo się domyśleć byli to templariusze
pozostający w służbie kurii, którym zagwarantowano nietykalność. To oni potwierdzili
„prawdziwość” tych zeznań. Dalej
napisano w Bulli, że: wobec tych faktów
zostanie przeprowadzony proces kościelny i jeśli w wyniku tego procesu sąd uzna
templariuszy za niewinnych, ich dobra zostaną zwrócone, w przeciwnym wypadku
ich dobra zostaną przeznaczone na obronę ziemi świętej.
![]() |
Papież Klemens V |
![]() |
Filip IV Piękny król Francji |
Pod koniec roku 1307 Filip Piękny wraz z
Wilhelmem de Nogaret mogli uznać, że cały precyzyjny plan zniszczenia zakonu Templariuszy
powiódł się znakomicie. Ale była to radość przedwczesna, bowiem dalsze
zachowanie się Klemensa V staje się dość nie jasne. Najpierw wysyła do Filipa kardynałów z zadaniem
wydania mu uwiezionych Templariuszy jak i dóbr zakonu. Król zgadza się oddać ludzi, ale nie dobra
zatrzymuje dla siebie.
W lutym 1308 roku w
śród uwiezionych Templariuszy rozniosła się wieść by za przykładem wielkiego
mistrza Jakuba de Molay odwołali swoje złożone podczas tortur zeznania.
Papież po zapoznaniu
się z zaistniała sytuacja odwołuje prowadzących sprawy inkwizytorowi i ogłasza, że osobiście zajmie się tą
sprawa. I tak się też stało.
Mimo trudności papieżowi udało się przeprowadzić śledztwo w zamku w
Chinon, gdzie przetrzymywani byli wielki mistrz i jego najbliżsi współpracownicy.
Złożona z trzech kardynałów komisja, na której czele stał kardynał Berenger
Fredol, kuzyn Klemensa V, sformułowała 98 zarzuty. Kardynałowie pominęli przy
tym wiele ciężkich zarzutów, takich jak porozumienia z Saladynem i Żydami czy
korupcja. Kardynałowie potwierdzili również, że nowicjusze rzeczywiście
wyrzekali się Chrystusa, pluli na krzyż i go deptali. Wydaje się, że w
niektórych komandoriach, rozsianych w Europie, na Cyprze i Bliskim Wschodzie,
dochodziło do praktyk homoseksualnych, choć trudno to udowodnić, bo tylko
sześciu spośród tysiąca torturowanych zakonników do nich się przyznało. Być
może częścią nieformalnej inicjacji zakonnika było całowanie w pępek lub
członek. Także nie wszystkie działania kapituł zakonnych były jawne. Rycerze zakonni
bronili dostępu do nich nawet przed delegatami papieża czy króla.
![]() |
Pergamin z Chinon odnaleziony w 2005 roku |
W efekcie tego śledztwa powstał tzw. „pergamin z Chinon”. Z pergaminu odnalezionego w 2005 roku w tajnych archiwach Watykanu wynika, że, papież Klemens V oczyścił wielkiego mistrza zakonu Jakuba de Molaya i jego najwyższych rangą współpracowników z postawionego im za sprawą króla Francji zarzutu herezji. Papież oczywiście wiedział o różnych nadużyciach w zakonie, ale nie uważał templariuszy za odstępców od wiary. Do niedawna powszechnie uważano, że wszystkie szokujące zarzuty przeciw zakonowi były wyssanym z palca, spreparowane przez Nogareta. Dziś wiemy, że prawda jest jednak inna, że niektóre oskarżenia były formalnie słuszne.
16 października, 1311 r. Klemens V otworzył w
Vienne obrady soboru powszechnego. Duchownym
zgromadzonym w katedrze zakomunikowano wyniki dochodzenia przeprowadzonego
przez kościelną komisje śledczą. Według
tej komisji materiały zebrane w trakcie aresztowania templariuszy nie
dostarczyły żadnych dowodów winy. Sprawa wydawała się jasna i po myśli
papieskiej
Wtedy to na obrady
soboru przybyła delegacja królewska pod przewodnictwem Wilhelma Nogaret. Ten
wykształcony prawnik dzięki swojej wiedzy i przebiegłości do końca soborowych
obrad kontrolował ich przebieg.
Finał był taki, że 22
marca 1312 roku podczas tajnych obrad konsystorza Klemens V ogłosił bullę Vox in excelso zatwierdzającą kasatę
zakonu templariuszy. Bulla nie wydaje jednak wyroku na zakon, lecz likwiduje go
w imię dobra Kościoła. Następna bulla Ad providam z 2 maja 1312 przekazuje
zakonowi szpitalików dobra templariuszy.
Papież osiągnął swój
sukces, co do majątku, zaś sprawy personalne pozostawił niestety trzem
kardynałom, osobiście oddanych królowi i spełniających jego życzenia.
Na wynik nie trzeba było
długo czekać. Kardynałowie zgodnie z oczekiwaniem króla i zapewne za
wcześniejszą namową Wilhelma de Nogaret ogłosili wyrok 18 marca 1314 roku. Czterej dostojnicy zakonu, Wielki Mistrz
Jakub de Molay, wizytator na Francję Hugon de Pairaud, proceptor Normandii
Gotfryd de Charnay oraz proceptor Poitu i Akwitanii Gotfryd de Gonneville
zastali skazani na dożywotnie wiezienie, jeśli wyrzekną się herezji i przyznają
do winy. W chwile po odczytaniu wyroku
powstał Jakub de Molay i Gotfryd de Charnay. Obaj skazani w obecności
zgromadzonego tłumu wyrazili swój protest i uroczyście oświadczyli, ze: „jedynym ich przestępstwem było złożenie
nieprawdziwych zeznań podczas tortur tak by ratować życie. Zakon był święty,
reguła zakonu była święta, sprawiedliwa i chrześcijańska. Nie dopuścili się
herezji i nie popełnili przestępstwa, jakie im przypisywano.”….
Wobec takiej postawy
oskarżonych jeszcze tego samego dnia ustawiono stos w pobliżu ogrodu
pałacowego, mniej więcej w miejscu gdzie obecnie znajduje się posąg Henryka IV
i most Pont-Neuf.
![]() |
Stos przy moście Neuf w Paryżu. |
Wieczorem
przyprowadzono skazańców. Sami poprosiliby zwrócono ich twarzami w kierunku
katedry Notre-Dame, jeszcze raz ogłosili zebranym swoja niewinność i w
obecności przejętego tym oświadczeniem tłumu umierali odważnie, z najwyższym
spokojem.
Legenda powtarzana do
dzisiaj głosi, że tuż przed śmiercią z płonącego stosu Jakub de Molay wielki
mistrz templariuszy rzucił klątwę na swych oprawców. Podobno nim dym zdławił mu
oddech zdążył zawołać.
– „Nędznicy, niegodni nazwy człowieczej, którzyście
zbrukali i błotem obrzucili święty zakon, słuchajcie uważnie. Ty, Filipie,
królu oszukańczy i zdradliwy, ty Klemensie, gaskońska marionetko, wierząca, że
jest godna Tronu Piotrowego, i ty, Nogarecie, zdolny szpiegu, któryś okrył nas
hańbą i dyshonorem, nim rok przeminie staniecie przed obliczem najwyższego
trybunału Pana, by zdać tam sprawę z waszych niegodziwości"
Miesiąc później, gdy
nad brzegiem Sekwany zatarły się już ślady po stosie a okoliczni mieszkańcy
urzeczeni postawą spalonych skazańców wybierali z popiołów kości by zachować
je, jako relikwie, zmarł na zapalenie trzewi Papież Klemens V. Jego ciało zaznało
piekielnego ognia jeszcze na ziemi, spopielone zostało na katafalku trafionym przez
piorun, który wpadł przez okno rozbijając kościelny witraż. W osiem miesięcy
później 29 listopada zmarł w wieku zaledwie 47 lat rażony atakiem apopleksji,
król Filip IV zwany Piękny. Trzech głównych sprawców zagłady zakonu templariuszy
zgodnie z rzuconą klątwą spotkało się razem w ciągu roku w zaświatach, bo
Wilhelm z Nogaret zmarł w kwietniu roku 1313 na zapalenie opon mózgowych. Te wszystkie
trzy niespodziewane zgony wywarły wielkie wrażenie na współczesnych dając
początek wielu legendą o Templariuszach
Zagadką pozostaje czy przed swoją śmiercią potomek
Katarów, prokurator królewski Wilhelm z Nogaret wydobył z templariuszy
tajemnicę, którą tak pieczołowicie strzegli Rycerze Świątyni Jerozolimskie?
Wiele wskazuje na to, że mimo tortur i przebiegłości nie udało mu się jej
poznać. A może ją poznał, ale była już poza granicami Francji i zasięgiem jego
władzy? ( Patrz link Tajemnice „ Kamień z
Minnesoty”)
Wydarzenia związane z kasacja zakonu
templariuszy dobrze ukazują mentalność władców Europy gdzie walka miedzy władzą
duchowną a świecką jest i była od stuleci stałym elementem sprawowania władzy. Ambicja
Filipa było podporządkowanie sobie oprócz władzy świeckiej również władzy
duchowej. Postępował zgodnie z wytycznymi, które nakreślali mu jego prawnicy i
doradcy w tym kanclerz korony Wilhelm z Nogaret. Sukces w tego typu działaniu
osiągnie dopiero Franciszek I, który na mocy konkordatu w 1516 przypisze sobie
prawo mianowania biskupów i opatów. Tym śladem pójdzie jeszcze dalej Ludwik XIV,
który odwoła edykt nantejski i nakaże zająć Awinion chcąc w ten sposób nastraszyć
papieża Innocentego XI. Kasacja zakonu
templariuszy jest niewątpliwie zapowiedzią kasacji innych zakonów w tym zakonu
jezuitów pod koniec XVIII wieku.
Templariusze byli tak
jak wiele organizacji tworem zaspokajającym pewne potrzeb w określonych warunkach
społecznych, geograficznych i kulturowych. Przeżyli swój rozkwit i upadek.
Pozostał po nich ślad w historii. Ślad duchowy i materialny. Jeśli nie chcemy
by zaginął lub był fałszywie przedstawiany wznieśmy bojowy okrzyk Ubogich
rycerzy Chrystusa: Beaucéant* a la
rescousse - ratujmy nasz sztandar. Dzisiaj powinno oznaczać: na odsiecz
prawdzie historycznej! Nie tylko tej o Templariuszach.
Piotr Nawrot©
*Beaucéant - nazwa własna sztandaru.
© All rights reserved. Na podstawie Ustawy o
prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 4 lutego 1994 r., publikator: Dz.
U. 1994, nr 24, poz. 83, tekst jednolity: Dz. U. 2006, nr 90, poz. 631 nie udzielam zgody na wykorzystywanie moich
materiałów do jakichkolwiek celów bez mojej zgody."
Piotr Nawrot e-mail adres nawrot@imcs.rutgers.edu
© Copyright . Wszystkie prawa zastrzeżone.
Książka jest do
nabycia w księgarniach i w Wydawnictwie
Papierowy Motyl
.